O podróżach w czasie i pięknych strojach dawnych dni

Moim gościem jest dziś wspaniała kobieta, która oprócz życia codziennego lubi podróżować w czasie do minionych epok... 
Mam nadzieję, że może kogoś z Was zainspiruje do zainteresowania się czasami dawnymi. Zachęcam do czytania. 

- Jest mi bardzo miło, gościć Cię w wywiadzie "Dziennikarza na niby". Twój podpis na blogu niewiele mówi przeciętnemu czytelnikowi, czy mogłabyś wyjaśnić kim jest Matilda Leticia?

- Hmm, w sumie trudne pytanie. Może zacznę od tego skąd się wziął mój pseudonim?


- Tak, właśnie o to mi chodziło.

- Więc, jestem członkinią Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej i Kostiumingu "Krynolina", które od kilku lat organizuje tzw. Zlot Krynoliny w Ojcowie. Trzy lata temu przed tym zlotem zainicjowana została "Akcja listowa" polegająca na wybraniu sobie pseudonimu i wymyśleniu postaci, którą będzie się na zlocie. Wcześniej można było korespondować z innymi osobami w klimacie z początków XIX wieku, czyli listy najlepiej pisane piórem maczanym w kałamarzu, zalakowane itp. No więc wybrałam imiona, kierując się trochę przypisanymi im cechami charakteru, tak aby odzwierciedlały częściowo moją osobowość - i tak powstała Matilda Leticia.
Dodam, że zlot utrzymywany jest zawsze w klimacie z początków XIX wieku, tzw. empiru czy regencji, odzwierciedlający stroje i obyczaje obowiązujące w tamtych czasach w Anglii.
Jestem więc osobą, która postanowiła co jakiś czas przenosić się w czasie, pasjonatką dawnych obyczajów i historii, a także mody, tańca, rękodzieła i różnych aktywności takich jak pikniki czy bale.

- Brzmi to jak fragment baśniowej opowieści. Czy dużo osób uczestniczy w takich zlotach?

- W naszym zlocie uczestniczy 30-40 osób, czyli tyle ile wynosi limit miejsc.


Początki przygody z szyciem

- Jak sama piszesz "zajmujesz się własnoręcznym wykonywaniem strojów historycznych" - jak narodziła się ta pasja?

- Zaczęło się w sumie od tańca, ponieważ jestem również członkinią zespołu tańca dawnego. Gdy miałam swój pierwszy występ i okazję do włożenia kostiumu stylizowanego na barokowy - to wtedy zamarzył mi się mój własny strój! Ale nie myślałam wtedy jeszcze o tym, że parę lat później będę miała w szafie kilka strojów historycznych i to własnoręcznie wykonanych. Szyć co prawda umiałam od dziecka, ale nigdy nie zajmowałam się wykrojami i szyciem odzieży od podstaw - wydawało mi się to czarna magią.
Aż poznałam koleżankę z Krynoliny - wtedy przepadłam. Pomogła mi zrobić pierwszy wykrój i wytłumaczyła co jak zszyć, i okazało się, że nie jest to aż tak trudne jak się początkowo wydawało. A potem to już godziny szukania w internecie książek, rycin, tutoriali itp

- A kto nauczył cię szyć?

- Szyć nauczyła mnie Mama. Od dziecka ubierałam w proste ciuszki wszystkie misie i lalki. Rysowałam też kobiece postacie w różnych sukniach, ale to tak bardziej do zabawy. Ale pamiętam jak raz w wakacje będąc u Babci, bawiłam się w takie rysowanie z kuzynką i Babcia stwierdziła, że powinnam szyć. Wspominam to z niedowierzaniem. To była tylko zabawa, a teraz naprawdę szyję suknie, tylko że na podstawie dawnych wykrojów.

Krawieckie inspiracje

- No właśnie. O to tez chciałam zapytać. Dzisiaj wszędzie jest pełno wzorów szycia ubrań zgodnych ze współczesną modą. Ale skąd wziąć inspiracje dworskich sukien balowych i tym podobnych?

- Inspiracji jest mnóstwo, choćby w Internecie w postaci zdigitalizowanych rycin czy eksponatów, a zwiedzając muzea można przyglądać się namalowanym postaciom, detalom strojów i dodatkom. A co do wykroi, to jest kilka książek z wykrojami odwzorowanymi na bazie oryginalnych zachowanych sukien. Zdecydowany prym wiodą tu książki Janet Arnold i Norah Waugh.
Pojawiają się też coraz częściej nowe pozycje innych autorów, ale skupiające się bardziej na wybranych dekadach. W polskiej literaturze są niestety wciąż duże braki w tym temacie.

- Czy współczesne filmy, których akcja toczy się w XIX, XX wieku również mogą być wiarogodnym źródłem ubioru w dawnych epokach?

- A z tym to bywa bardzo różnie. Niektóre filmy mają świetnie przygotowane kostiumy, ale w wielu niestety niedociągnięcia i błędy często bolą po oczach. Dawniej nie zwracałam na to uwagi, ale teraz pierwsze na co patrzę to stroje - to już wręcz taki odruch.

- Tak myślałam. Zatem chciałabym cię zapytać, czy widziałaś może serial, bardzo głośno promowany przez TVN "Belle Epoque", który ponoć zasłynął z tego, że został w nim przeznaczony duży nakład finansowy na charakteryzację?

- Widziałam tylko w internecie zapowiedź, z wyboru nie mam od kilku lat telewizora w domu - skrada zbyt dużo czasu. Ale słyszałam, że niestety stroje i sama fabuła nie są zbyt ciekawe.

- Spotkałam się z podobną opinią na jednym forum internetowym. Choć obejrzałam sama przelotnie kilka odcinków, nie urzekł mnie niczym szczególnym.

Bielizna sprzed lat

- Chciałabym zapytać jeszcze o inną sprawę: Uszycie takiej sukni balowej, czy wieczorowej wpisującej się idealnie w daną epokę wygląda na poważne przedsięwzięcie, powiedz mi proszę ile czasu zajmuje Ci przeważnie praca nad takim projektem?

- To zależy od datowania i wzoru, który wybiorę. Nie przepadam za zbyt dużo ilością ozdób, zarówno współcześnie jak i w modzie dawnej, więc raczej szyję dość skromne i "proste" stroje. Dużo czasu schodzi mi na przygotowanie wykroju, bo najpierw przeskalowuję wzór z książki albo rysuję wykrój sama, a potem szyję mock-up, czyli wykrój próbny, zanim zabiorę się za cięcie i szycie z docelowego materiału. No i wcześniej trzeba uszyć odpowiednią bieliznę! Jest to niezwykle ważne, ponieważ ta sama suknia bez historycznej bielizny i z nią, zupełnie inaczej się układa. Taka najprostsza suknia empirowa, nie licząc bielizny, zajmuje mi ok. 2-3 dni. Wieczorową suknię datowaną na 1898-1900 czy krynolinę na 1867 rok szyłam około tygodnia. Mam naturę pedanta, więc sporo czasu zabiera mi też dopasowywanie i wykończenie każdego stroju - z zasady nie ubieram sukni, dopóki nie jest kompletnie skończona i wykończona również od wewnątrz, mimo że tego nie widać. Niby łączenie odzieży na szpilki czy fastrygą jest historyczne, ale jakoś mnie to po prostu nie przekonuje.

- Czy dużym objawem nietaktu będzie jeśli spytam, co to jest suknia empirowa?

- Ależ skąd, zanim zaczęłam się tym interesować sama nie miałam pojęcia co to jest.

- Więc bardzo proszę wyjaśnij mi i moim Czytelnikom.

- Jest to suknia z początków XIX wieku, charakteryzująca się stanem odciętym pod biustem i smukłością, nawiązująca do mody antycznej.
Jest to też jedna z prostszych sukien do uszycia na początek i wiele osób od niej zaczyna swoją przygodę.

- To wiele wyjaśnia. Cieszę się też, że poruszyłaś temat bielizny, bo o to również chciałam się zapytać. Czytając Twoje wpisy na blogu zauważyłam, że przy każdej sukni bardzo podkreślasz obecność bielizny. Czym bielizna w twoich strojach różni się od tej, którą nosimy na co dzień?

- Hehe, w porównaniu do tej historycznej, na co dzień prawie wcale nie nosimy bielizny.

- Ojej. Nagle poczułam się naga!

- Na taką bieliznę, dla przykładu do sukni empire, składa się chemise, czyli cienka koszulka do kolan, na to zakładano gorset, następnie halkę i dopiero na to suknię, do której w ciągu dnia noszono dodatkowo fiszu lub szmizetkę zasłaniające dekolt. Na przykład w czasach krynoliny do tego zestawu dochodzą jeszcze pantalony, stelaż i corset-cover, czyli taka jakby bluzeczka osłaniająca gorset, żeby nie brudził się od sukni oraz niwelował odznaczanie się gorsetu pod nią.

- Z tego wynika, że w tamtych czasach kobiety miały naprawdę ciężko.

- Czasami noszono też więcej niż jedną halkę. Żeby nadać dodatkowej objętości spódnicy.

- A nam zdarza się narzekać, że zimą trzeba założyć grubszy płaszcz...

- Przy takiej temperaturze jak obecnie aż się słabo robi na samą myśl o tych wszystkich warstwach, ale wbrew pozorom da się wytrzymać a nawet całkiem nieźle w nich funkcjonować.
Bez służącej czasami ciężko jest się samej ubrać, ale jakoś trzeba sobie radzić.

- A masz taką służącą, gdy ubierasz się na bal, zlot, lub turniej...?

- Nie, nie mam, ale za to zawsze są obok koleżanki, które pomogą i którym w rewanżu pomogę ja.
Jest to też okazja do ploteczek i podglądania co kto i jak ma uszyte.

- Muszę Ci szczerze powiedzieć, że bardzo Ci zazdroszczę umiejętności szycia i niezwykłego talentu. Ja kilka miesięcy temu pożyczyłam maszynę do szycia od siostry i muszę z przykrością stwierdzić, że jeszcze nie zdobyłam się na to, by ją wyciągnąć z kartonu. Po prostu nie potrafię się z nią obsłużyć, choć bardzo bym chciała się nauczyć...

- To naprawdę nie jest takie trudne, a maszyna nie gryzie! Wystarczy zacząć, a potem się nie poddawać. Nie bez powodu mówi się, że połowa szycia to prucie. Nawet najbardziej doświadczone osoby robią błędy - grunt to się nie zrażać.

- Naprawdę? Dziękuję Ci za słowa otuchy. Czuję, że ten wywiad będzie przełomowym momentem dla tej maszyny z kartonu... Może nawet się zdarzy, że ujrzy światło dzienne...



Na okazję i bez okazji

- Ale wracając do Twoich strojów, powiedz mi proszę, na jakie okazje nadają się takie strojne suknie?

- Te bardziej strojne to przede wszystkim na bale historyczne, które odbywają się głównie w sezonie zimowym. Czasami zdarzają się też wyjścia do opery czy teatru. A te skromniejsze, dzienne, na spacery i pikniki.

Historyczne perełki architektury

- Chciałabym też zapytać Cię o miejsca, z których zdjęcia możemy zobaczyć na Twoim Facebookowym profilu. Czy są to jakieś szczególne zamki, pałace?

- Każdy zamek czy pałac jest szczególny poprzez swoją architekturę i historię. Uwielbiam zwiedzać takie obiekty i mam całą listę takich, którymi chciałabym się podzielić z innymi na blogu, ale niestety z czasem na to gorzej, zwłaszcza w sezonie wakacyjnym, gdy co weekend jest gdzieś jakaś impreza.
A jeszcze trzeba znaleźć czas dla rodziny i przyjaciół, na odpoczynek, no i na inne zainteresowania.

- A który z pałaców lub zamków, które odwiedziłaś mogłabyś polecić czytelnikom mojego bloga?

- Zdecydowanie przepiękny pałac barokowy w Wilanowie oraz mniejszy barokowy pałac w Nieborowie z parkiem romantycznym w Arkadii nieopodal, a także klasycystyczny pałac w Lubostroniu. No i oczywiście perełkę Dolnego Śląska czyli Zamek Książ. Urzekły mnie też ruiny zamków w Siedlisku oraz w Siewierzu, które miałam okazje odwiedzić w tym roku.
Trudno mi teraz odgrzebać w pamięci miejsca, w których byłam, zbyt dużo ich było.

- Z tych pozycji, o których mówisz, udało mi się zaliczyć tylko zamek Książ.

- Do Siedliska masz w sumie niedaleko.

- Aż wstyd się przyznać.. ale pierwszy raz słyszę o tej miejscowości...

- Wiele ładnych miejsc i obiektów nie jest zbyt znanych, z jednej strony to przykre, ale z drugiej przynajmniej można je spokojnie zwiedzić bez przepychania się w tłumie.

- To prawda. W strojach historycznych odwiedzasz stare pałace, zamki, robisz sesje zdjęciowe, uczestniczysz w balach, jeździsz na pokazy mody historycznej, uczestniczysz w turniejach, a co potem? Co robisz z sukniami, w których "już się pokażesz"?

- Piorę, chowam do szafy i wyciągam przy następnej okazji, gdy mam ochotę się w którejś pokazać. Czasami coś dorabiam, jakieś dodatki, np. reticule czy bonnet (rodzaj nakrycia głowy).
Ale ciągle też planuję i szyję jakieś nowe, bo ładnych strojów nigdy za dużo.

Czas na lekturę...

Na twoim blogu widziałam listę książek, które polecasz do przeczytania. Większość tytułów, bądź autorów jest mi znana, część z nich czytałam, ale powiedz mi, czy oprócz historycznych książek czytasz też literaturę współczesną?

- Tak, czytam zarówno powieści historyczne jak i te współczesne. Prawie nie ma dnia, żebym nie przeczytała choć kilku stron.Uwielbiam czytać książki! Ale też selektywnie je wybieram i sięgam tylko po ulubionych autorów albo takie, które mogą mnie zainteresować.
Niestety brak czasu to chyba choroba naszych czasów. Ja staram się czytać po trochu na przykład gdy gdzieś jadę albo akurat jem posiłek sama.

- Zazdroszczę. Ja próbuję nadrabiać zaległości, ale marnie mi to wychodzi... Brak czasu zwycięża. Myślę, że kiedyś mogłybyśmy zrobić osobny wywiad o książkach...

- Ojej, bardzo mi miło, że tak uważasz.

- Też wykorzystuję drogę pociągiem do pracy... Choć, życie zbyt często przypomina mi morał pewnej wesołej powiastki, którą kiedyś czytałam: różne zwierzątka narzekały, że ludzie ich ograbiają z cennych rzeczy: świnkę z mięsa, wieloryba z tranu, gąski z piór, a ślimak odezwał się, że ma coś, czego nie mogą zabrać, choćby bardzo chcieli. Czas.

- Coś w tym jest...

- Chciałoby się czasem mieć tyle czasu, żeby nie musieć się nigdzie spieszyć...

- Oj tak, w sumie może też trochę dlatego ludzie pasjonują się dawnymi czasami? Wydaje się, że kiedyś ludzie nie byli aż tak zabiegani i mieli więcej czasu na przyjemności życia codziennego. Oczywiście przy założeniu, że nie należeli do klasy pracującej.

Czy historia może być ciekawa?

- Może faktycznie tak jest, choć obserwuję, że dziś większość ludzi nie ma czasu na zajmowanie się historią, albo uważa, że jest nudna. Zwłaszcza młodzi. Dlaczego Twoim zdaniem, powinno się propagować wartości minionych epok?

- Przede wszystkim dlatego, żeby przełamać takie stereotypy! Dobrze zaprezentowana historia potrafi być bardzo ciekawa i intrygująca. Nie tak jak zwykle w szkole, czyli podręcznik i wkuwanie dat, ale właśnie taka bardziej "żywa". Co innego oglądać w książce rysunek jakiegoś rycerza i czytać o tym z kim i dlaczego walczył, a zupełnie co innego móc zobaczyć takiego rycerza na zamku, przymierzyć hełm czy wziąć do ręki kilkukilogramowy miecz. A jak przy okazji jakiś pasjonat opowiada prawdziwą historię to słucha się w zachwycie i niedowierzaniu, że to takie ciekawe. Podobnie ze strojami czy balami, co innego o nich czytać, a co innego móc zobaczyć historycznie ubrane osoby na żywo czy nawet móc przymierzyć jakiś strój samemu, a potem nauczyć się kroków do kilku tańców i wziąć udział w prawdziwym balu. W Polsce rozwija się to stosunkowo od niedawna i nie jest może jakoś bardzo popularne, ale za każdym razem ludziom się podoba, zarówno dorosłym jak i dzieciom. Poza tym w różnych imprezach historycznych uczestniczą zarówno dorośli oraz dzieci i młodzież.
A poza całą przyjemnością z tego płynącą - jest to nasze dziedzictwo i powinno się pamiętać o przeszłości, o ludziach, którzy wtedy żyli, o ich osiągnięciach. I ogólnie o tym jak się wtedy żyło, jakie były relacje w społeczeństwie. To wszystko po części składa się na świat w jakim teraz żyjemy.

- Chyba właśnie miałam możliwość porozmawiania z takim pasjonatem. Jest mi niezmiernie miło, że w napiętym grafiku znalazłaś czas, żeby porozmawiać. Chciałam jeszcze zapytać o rzecz osobistą: poza tym, o czym rozmawialiśmy i co jest twoją pasją: czy pracujesz zawodowo?

- Właśnie skończyłam studia i zaczynam szukać pracy.

- Nie miałam pojęcia, że rozmawiam z tak młodą osobą!

- Studiowałam geografię turystyczną, bo poza podróżami w czasie, lubię też zwiedzać nowe miejsca, ale na studia nie poszłam od razu po szkole.

- Jest mi naprawdę bardzo miło, że poświęciłaś mi tyle czasu.

- O swojej pasji łatwo i przyjemnie się mówi, zwłaszcza jak słucha ktoś naprawdę zainteresowany.
Mi też jest bardzo miło, że mogłam opowiedzieć o swoich zainteresowaniach i że cię one zainteresowały!

Mam nadzieję, że nie tylko mnie zainteresowało to, czym zajmuje się Matilda. Zachęcam Was do odwiedzenia jej bloga - jest tam jeszcze więcej jej historycznych strojów, rękodzieła, inspiracji... Można go znaleźć tutaj.

Komentarze

Popularne posty