Polak na wczasach, czyli kompilacja anegdot znad morza...

No i wreszcie, długo wyczekiwany urlop!
Nadmorskie miasta, wprost przepełnione turystami, tętnią życiem i zapachem wędzonych ryb. Ja to lubię wczasy, bo można jeść bez ograniczeń niezdrowe rzeczy i nie trzeba wstawać rano. Chociaż i tak mewy budzą mnie przed szóstą...

Na wczasach spotykamy ludzi w takich różnych zabawnych sytuacjach... Pewnie inaczej by się zachowywali, w swoim rodzinnym mieście, na osiedlu gdzie ich wszyscy znają, niż na plaży, wśród ludzi zupełnie obcych. Ja sama widzę po sobie, że kiedy jestem na urlopie śpiewam idąc ulicą, tańczę w rytm melodii granych przez ulicznych grajków i zachwycam się jak dziecko bańkami mydlanymi (brałam nawet udział w konkursie chodzenia po linie na plaży, ale nie zrobiłam ani jednego kroku 🙈 - haniebna klęska).

I tak sobie z mężem jesteśmy na wczasach i podpatrujemy rożne śmieszne sytuacje,   „podsłuchujemy” toczące się obok rozmowy. I dzisiaj taki subiektywny ranking najśmieszniejszych dialogów.

Miejsce 5

W pociągu. Mama z dzieckiem. Jedziemy na Hel tym wąskim cyplem, po jednej stronie morze, po drugiej, trochę zieleńsza woda zatoki...
- Mamo, a co ta woda taka zielona?
- Nie wiem.
- Mamo!!! To są glony!!! Wielkie dzięki za takie wakacje!

Miejsce 4

Znowu w pociągu. Cała rodzina. Mama z córeczką po jednej stronie przejścia, tata z synkiem po drugiej. Tata do mamy:
- Daj chusteczkę.
- A co się dzieje? - mama już spanikowana.
A ojciec ze stoickim spokojem:
- Nic się nie dzieje. Po prostu twój synek ma gluty!
Na to synek na cały pociąg:
- Mamo! Mamo! Pokazać ci jakie mam wielkie gluty?!

Miejsce 3

Na plaży. Duża rodzina (lub grupa znajomych), parawanem zagrodzili sobie jedną trzecią plaży, aż pod samo morze. Doliczyliśmy się sześciu dorosłych i sześciu dzieci. Jedno małżeństwo wyraźnie nie w sosie. Żona do męża:
- Przecież kazałam ci to tylko przytrzymać! Czemu zjadłeś?
- Jestem tylko facetem! Mogłaś powiedzieć "przytrzymaj", a nie mi dajesz i nic nie mówisz!

Miejsce 2

Na mieście. Znowu zdenerwowana mama, w akcie desperacji wobec nieposłuszeństwa synka złapała go za ucho i ciągnie za sobą...
- AŁA!!! Moje ucho!!! - krzyczy maluch.
- No tak - mówi mama - moje ucho! Tylko za ucho mogę,  bo jakbym w tyłek dała, to bym poszła siedzieć!

Miejsce 1

Na plaży. Obok nas dwa małżeństwa, każde po jednym dziecku. Dzieci w wieku 3-4 latka. Szybko dowiedzieliśmy się ze jedna z dziewczynek ma na imię Krysia, a właściwie usłyszeliśmy jak ojciec mówi do niej: „Krysia, jełopie, chodź tu!”.


A jak Wasze wspomnienia z urlopu?
Też lubicie obserwować ludzi? 
Serdecznie pozdrawiamy.

Komentarze

Popularne posty