Książki w czerwcu...

Chciałabym dzisiaj podzielić się z Wami książkami, które czytałam w czerwcu, a właściwie: które skończyłam czytać w czerwcu (bo niektóre zaczęłam już bardzo dawno temu, a teraz po prostu nadszedł czas na ich dokończenie). Swoją drogą to taki mój urok perfekcjonisty, że rzadko potrafię odłożyć niedokończoną książkę na półkę i zawsze gryzie mnie sumienie, że coś tam jeszcze zostało do przeczytania...
...i tak właśnie było z książką...

1. "Duchowe życie zwierząt" Petera Wohllebena.
Książka ciekawa, acz bez dialogów wydaje mi się nieco nużąca. Czas płynie w niej powoli jak w wiejskiej zagrodzie pod lasem z kózkami i konikami wygrzewającymi się wesoło na stercie siana i od czasu do czasu machające ogonem w celu odpędzenia much. Tym też zwierzętom autor poświęca dużo uwagi. Ale nie omija też psów, wiewiórek, saren, jeleni, dzików, ptaków, a nawet pszczół. Dowiecie się z niej sporo o życiu zwierząt leśnych i hodowlanych. Autor w ciekawy sposób pokazuje jak bardzo zwierzęta są do nas podobne, w okazywaniu uczuć, żałoby, bólu, czy nawet altruizmu. Co prawda człowiek przewyższa je intelektem, ale w wielu dziedzinach może się też od zwierząt uczyć.

Jeśli miałabym porównać "Sekretne życie drzew" (link) i "Duchowe życie zwierząt", które wyszły spod jednego pióra, to mi osobiście bardziej przypadła do gustu książka o drzewach. Lecz wiadomo, to subiektywna opinia (jak każda opinia). Na mojej wirtualnej półce już na mnie czeka kolejna książka Autora "Nieznane więzi natury". Po jej przeczytaniu na pewno pojawi się recenzja.

2. "Shinrin Yoku. Japońska sztuka czerpania mocy z przyrody" Hector Garcia, Francesc Miralles.
Ależ długi tytuł! Tą książkę wzięłam ze sobą nad morze i umiliła mi ona kilka dni plażowania. Tematyka z pozoru lekka i przyjemna, lecz autorzy oprócz przedstawienia walorów "leśnych kąpieli" dużo uwagi poświęcają religii i filozofii, z której takowe się wywodzą. Ukazują jaką wartość w różnych kulturach pełni las. Wskazują też na fakt rosnącego zapotrzebowania na chwile wytchnienia i odstresowania. W książce chcą pokazać, że "wiele nieszczęść dręczących człowieka bierze swój początek w zerwaniu łączności z naturą". Powołując się na badania przeprowadzane w Japonii przekonują, że "nie istnieje lek o szerszym i częstszym zastosowaniu niż przyjęcie rześkiego i liściastego uścisku drzew".

Jednak tu kolejny raz pokuszę się na porównanie dwóch książek o podobnej tematyce. Druga to „Shinrin-yoku. Sztuka i teoria kąpieli leśnych”, o której pisałam tutaj. Moim zdaniem była dużo lepsza. Nie skupiała się aż tak na filozofii, ale raczej na praktycznych sposobach czerpania "leśnej mocy". 

3. "Nic zwyczajnego" Michał Rusinek.
Tą książkę zostawiłam na koniec, ponieważ niezwykle ciężko jest mi się na jej temat wypowiedzieć. Nie znam słów, które potrafiłyby opisać główną bohaterkę tej biografii, czyli Wisławę Szymborską. Każde określenie, które przychodzi mi na myśl jest zbyt trywialne i niedostateczne. Dlatego cieszę się, że o tej niezwykłej osobie napisał ktoś taki jak Michał Rusinek, jej sekretarz. 
Już dawno temu chciałam coś o niej napisać na blogu, nie tylko z racji tego, że noblistka, że poetka, po prostu ja ją bezgranicznie podziwiam. Ale ilekroć czytałam moje na jej temat wypociny - każde słowo wypadało marnie, zwłaszcza w porównaniu z kunsztem jej poezji. Z tego względu chciałam Wam polecić książkę o niej (jedną z wielu), która chociaż po części oddaje jej specyficzny, oryginalny charakter, bystry umysł i podejście do pisania. Jak dla mnie mistrzowskiego. Co więcej pokuszę się o stwierdzenie, że nawet osoby, które nie lubią poezji znajdą w tej książce coś dla siebie. 

Ps. Ja po lekturze stwierdziłam, że mam coś w sobie z wielkich umysłów. Noblistów na przykład. Bo z tej książki to się dowiedziałam, że Szymborska, tak jak i ja, gdy podróżowała, to pierwsze co robiła, to wchodziła do sklepu z pamiątkami! Przypadek? Nie sądzę!

Książkę można kupić tutaj:


Komentarze

Popularne posty